Czytelnia,  wyróżnione

Czy zwierzęta przeżywają żałobę?

Bardzo często spotykam się z pytaniem: czy zwierzęta tęsknią za sobą, czy pamiętają siebie nawzajem? Czy pies i kot tęsknią za zmarłą opiekunką? Czy przeżywają żałobę? Czy opiekunowi wypada tęsknić za zmarłym zwierzęciem?

Czy zwierzę, które traci bezpowrotnie opiekuna, pamięta go?

Jeśli więź między człowiekiem i zwierzęciem miała okazję się rozwinąć – tak. Wiemy to stąd, że wiele zwierząt rozpoznaje opiekuna nawet po długiej nieobecności w ich życiu. Czasem na to „rozpoznanie” potrzeba chwili, jakby zwierzę mówiło „zaraz, zaraz, skądś go znam”. Niektóre psy wyglądają wtedy, jakby się dąsały na opiekuna, który wrócił.

To jednak nie do końca tak: na filmach prezentujących spotkania po rozłące widać pięknie, który zmysł jest dla zwierząt kluczowy. Czasem nie wystarcza, że zwierzę usłyszy i zobaczy opiekuna, o jego reakcji decyduje zapach. Chwila wahania, obwąchanie i… eksplozja radości.

Z kotami najczęściej (jak zwykle) jest trochę inaczej.

Z pewnością rozpoznają swoich ludzi, ale są bardziej powściągliwe w okazywaniu radości. Czy to źle? Ależ skąd, to nie jest kwestia jakości i siły radości, a jedynie formy ekspresji. Każdy, kto po dłuższej nieobecności został uziemiony na fotelu przez mruczący kłębuszek na kolanach, zgodzi się ze mną.

Bywa jednak i tak, że kot będzie z dystansu uważnie obserwował opiekuna, który wrócił do domu. Niejeden da znać o swoich emocjach pomiaukiwaniem. Wielu opiekunów opowiada mi, że kiedy wracają po dłuższej nieobecności, koty udzielają im pełnej zniecierpliwienia reprymendy.

Koty i psy pamiętają, choć inaczej niż ludzie.

Zwierzę pamięta, przeszłość i doświadczenie z niej płynące mają wpływ na jego życie, nawet, gdy opiekuna już zabraknie. Często niestety również w negatywnym sensie – na przykład jeden z naszych kotów, Filemon, jeszcze kilka lat po odnalezieniu panicznie bał się ścierki kuchennej – wyraźnie pamiętał, że był nią bity. Nieraz pytałam go: Filemonie, co robiłeś, zanim u nas zamieszkałeś? Jaki był twój dom?

Zwierzę nie wspomina jak człowiek – ono żyje tu i teraz.

Jednak kiedy kot lub pies traci bliskiego towarzysza, albo opiekuna, może przez bardzo długi czas tęsknić – odczuwać emocjonalny ból i brak. Myślę, że można to opisać jako dostrzeganie negatywnej różnicy, straty. Stwierdzenie, że koty i psy mogą przeżywać żałobę, nie jest nadużyciem. Zwierzę może nawet popaść w depresję, czekając na powrót tego, kto odszedł.

Nie lekceważ stanu zdrowia zwierzęcia, które kogoś straciło.

To nie jest reguła, jednak warto wyczulić się na objawy żałoby, by w razie czego móc udzielić zwierzęciu pomocy:
– utrata apetytu następująca niebawem po utracie towarzysza lub opiekuna,
– patrolowanie domu (zaglądanie do pomieszczeń, kryjówek, legowisk),
– trudność ze „znalezieniem sobie miejsca”,
– nasilona wokalizacja (koty potrafią nawoływać przez wiele godzin, zwłaszcza nocą).

Gdyby tak się działo, poświęć zwierzęciu więcej uwagi, spróbuj je zachęcić do zabawy (o ile tylko jest to możliwe – w przypadku nasilonej depresji niestety nie będzie), zapewnij więcej bliskości. I koniecznie, naprawdę koniecznie odwiedź lekarza weterynarii, ponieważ objawy żałoby mogą być tożsame z objawami choroby. Łatwo można, ze względu na czasową zależność, przypisać zwierzęciu depresję tam, gdzie mamy do czynienia z problemem medycznym. Stres związany ze stratą może obniżyć odporność i spowodować, że stan zdrowia ulegnie pogorszeniu.

Jeśli lekarz oceni, że zwierzę jest zdrowe, a jego smutek (apatia, brak zainteresowania aktywnościami, które do tej pory sprawiały radość, nadmierna wokalizacja) przedłuża się, koniecznie skontaktuj się z behawiorystą lub zoopsychologiem.

Wszyscy znamy powiedzenie „czas leczy rany”.

Może nie zawsze i nie wszystkie, ale zacierając w pamięci zwierzęcia informacje już nieistotne z punktu widzenia codziennego funkcjonowania, pozwala mu normalnie żyć. Tak jak u ludzi, to bardzo indywidualna kwestia, zależna od gatunku, predyspozycji osobniczych i charakteru doświadczeń, które zostały zapamiętane.

Coraz więcej wiemy o psychice zwierząt, ale wciąż się uczymy.

W naszych poszukiwaniach musimy pamiętać, że nie chodzi jednak o to, by znaleźć w zwierzętach jak najwięcej ludzkich cech. Ich perspektywa różni się od naszej, niezależnie od tego, ile nas łączy. W końcu jednak nie podobieństwo do nas czyni zwierzęta tak fascynującymi i wartościowymi. 

A co z emocjami ludzi? Czy mamy prawo płakać za kotem?

Czy żałoba opiekuna po utracie zwierzęcia jest czymś normalnym? Oczywiście, że tak. Na początku możesz odczuwać żal, ogromny smutek, a czasem ulgę, że już nie cierpi lub po prostu ogromne zmęczenie po trudach walki o jego życie. Nie jest to nic wstydliwego, nawet jeśli niektórzy ludzie tego nie rozumieją, mówiąc „to tylko kot” czy „to tylko pies”.

W artykule dla Animal Expert („Rola behawiorysty w ocenie stanu zwierzęcia przed decyzją o eutanazji”), który ukaże się w następnym numerze czasopisma, piszę m.in. o tym, że istnieje pole, na którym opiekunowie zwierząt praktycznie nie otrzymują profesjonalnego wsparcia: radzenie sobie z trudnymi emocjami w okresie choroby i po śmierci ukochanych zwierząt. To ważne zadanie dla certyfikowanych psychoterapeutów, by wypełnić tą lukę.

Kiedy stracisz zwierzę, daj sobie czas by je opłakać i powspominać.

Masz prawo do przeżywania żałoby po swojemu. Dobrze jest, gdy w swoim środowisku czujemy się zrozumiani. Szukaj wsparcia osób, które patrzą na świat podobnie jak ty.
O zwierzęciu, które odeszło, przypominają boleśnie jego akcesoria, kocyki, często brakuje wspólnych spacerów, a w godzinach posiłków niemal odruchowo chce się sięgnąć do miski… W wielu domach smycz psa wisi wiele lat w przedpokoju, bo nikt z domowników nie chce jej wyrzucić. Jakąś formą pożegnania, zakończenia żałoby, może być przekazanie akcesoriów zwierzęcia innemu, potrzebującemu zwierzakowi – np. w schronisku dla zwierząt.

Bywa, że dobrym pomysłem jest adopcja innego zwierzęcia.

Ono nigdy nie zastąpi tego, które odeszło, nie będzie jego kopią i trzeba mieć tego świadomość – by nie czuć zawodu, by dać sobie czas na poznanie i pokochanie go. Jednak w tym wszystkim nie chodzi o zastępowanie zwierzęcia, które odeszło, a o obdarzenie dobrymi emocjami innej istoty, która również potrzebuje opieki. Ważne: taka adopcja nie jest „zdradą” poprzedniego zwierzęcego przyjaciela, jest zupełnie nową, inną relacją. Wcale nie oznacza, że jesteś pogodzony ze śmiercią poprzedniego zwierzęcia i już nie pamiętasz o nim.

Zainteresowanym refleksją na temat odchodzenia zwierząt, polecam także inne swoje artykuły dotykające tego tematu: Kiedy pozwolić zwierzętom odejść? Eutanazja jako wybór i Jak pomóc zwierzęciu u kresu jego życia? Opiekun wobec eutanazji. Zachęcam też do lektury rozmowy na temat eutanazji, którą Małgorzata Bożek przeprowadziła ze mną dla IgiMag.pl.

Magdalena Nykiel


UWAGA! Artykuły, opracowania oraz inne treści publikowane na tej stronie, o ile nie zostało to zaznaczone inaczej, są własnością Magdaleny Nykiel i ich wykorzystanie, kopiowanie i przetwarzanie we fragmentach lub całości bez pisemnej zgody autorki jest zabronione.